Największe koszty, jakie spotykają firmy transportowe to koszty z faktur paliwowych. Powodów na wysokie spalanie może być wiele – nieekonomiczna jazda kierowcy, długie postoje na załączonym silniku, awaria wtrysków paliwa lub nieszczelne przewody paliwowe, tankowanie do kanistra na fakturę firmową lub zwyczajna kradzież na parkingu. Aby zacząć oszczędzać na paliwie trzeba wiedzieć, gdzie tych oszczędności szukać. I w tym momencie wchodzi Navifleet z ogromnym zapleczem analitycznym.
Niedługo po nowym roku zgłosił się do nas klient z prośbą o pomoc w odnalezieniu przyczyny wysokiego spalania w jego samochodzie dostawczym. Gdy sam jechał samochodem w identyczną trasę, samochód spalał od 10 do 11 l/100 km. Kierowca osiągał wynik 14 l/100km. Przy 3 tysiącach kilometrów tygodniowej trasy to 120 litrów oleju napędowego, czyli jakieś 550 zł. Po czterech trasach w miesiącu nasz klient był stratny 2200 zł! Zainstalowaliśmy nadajnik GPS z podłączeniem do Webasto oraz komputera pokładowego i analizowaliśmy tygodniowe trasy pod kątem różnych parametrów.
Pierwsze, co wzięliśmy na cel to nieuczciwe tankowanie lub kradzież paliwa na postojach. Niestety raport tankowania pokazał, jak bardzo się myliliśmy – tankowania z systemu pokryły się z fakturami, a spalanie według wtrysków pokrywało się z ubytkiem paliwa ze zbiornika. Nieuczciwość kierowcy musieliśmy odrzucić. Momentalnie sięgnęliśmy po drugą przyczynę. Pomyśleliśmy wówczas, że jako młody kierowca, nie ma nawyków ekonomicznej jazdy i tym sposobem jego samochód spala za dużo paliwa. Poddaliśmy obserwacji nacisk na pedał gazu, prędkość obrotową silnika, chwilowe spalanie, prędkość poruszania się i przeciążenia z akcelerometru mówiące o gwałtownych hamowaniach i przyspieszeniach. Wynik raportu był zbijający z tropu – nasz klient, doświadczony kierowca z dziesięcioletnim stażem miał wynik lepszy o zaledwie 5% od swojego kierowcy. Mogło to powodować różnice w spalaniu, ale na pewno nie rzędu 4 litrów. Do tej pory wykorzystaliśmy wszystkie podstawowe przyczyny wysokich kosztów paliwowych i sytuacja zaczynała się komplikować. Postanowiliśmy przyjrzeć się raportom z innej perspektywy – w dogłębnej analizie trasy zauważyliśmy spore wahania poziomu naładowania akumulatora. Podczas długich postojów napięcie elektryczne na akumulatorze spadało do poziomu krytycznego, a później stopniowo wracało do stanu prawidłowego, czyli 12-13 V. To poddało nam pewien trop i zbadaliśmy czas pracy silnika w porównaniu z czasem poruszania się samochodu. Zauważyliśmy, że po odliczeniu postojów na skrzyżowaniach i załadunkach średnio 3 godziny na każdym odpoczynku silnik pracował na wolnych obrotach. Poprosiliśmy klienta o zbadanie tej sprawy. Rozwiązanie zaskoczyło obie strony.
Kierowca z zamiłowania był wielkim fanem kina i aby realizować swoje hobby, jakim jest oglądanie filmów podłączał przetwornicę do gniazda zapalniczki i korzystał z laptopa. Równocześnie uruchamiał silnik, aby ładować akumulator przez pracę alternatora. Klient, mając gotową analizę problemu, pouczył swojego kierowcę i zaczął dokładnie kontrolować czas pracy silnika, jednocześnie dzięki nam znalazł sposób, by na każdej trasie tego kierowcy oszczędzać w granicach 500 zł. Cieszymy się, że mogliśmy pomóc!